|
WELLNESS - Zdrowie, Profilaktyka, Medycyna Niekonwencjonalna - FORUM Forum poświęcone dbaniu o zdrowie, alternatywnym sposobom leczenia, oraz szeroko rozumianej profilaktyce.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
outlaws13
Aktywny Użytkownik
Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płońsk
|
Wysłany: Pon 8:50, 07 Mar 2011 Temat postu: Wystarczyło Słuchać !!! |
|
|
Witam.
Postaram się Wam dziś przybliżyć ignorancje lekarzy, którzy na stałe przyrośli do swojego stołka, którzy nie słuchają tego co się do nich mówi tylko działają szablonowo, rutynowo a potem wychodzą cuda wianki i Pan lekarz robi dobrą minę do złej gry oczywiście winę za zaistniałą sytuację zwalają na nas.
Temat dotyczy problemu mojego kolana. Jest 2008 rok, wielki piątek (może 2009-nie chce mi się zaglądać do dokumentów). Wyszedłem sobie z psem na spacer, piękna biała bokserka-nie albinos. Wracaliśmy już do domu i na klatce uderzyłem kolanem w metalową poręcz od schodów. Nie było żadnej rany, żadnego śladu, nie bolało nawet. Poczułem tylko jakby mi prąd przeleciał po nodze. Wieczorem zauważyłem że zaczyna mi puchnąć mi kolano i dostałem wysokiej gorączki wraz z dreszczami całego ciała. Coś nie halo pomyślałem. W takim stanie spędziłem święta w domu, nie wychodząc nigdzie. Chodzenie sprawiało mi już problem i opuchlizna była dosyć spora. We wtorek po świętach od razu trafiłem do lekarza rodzinnego. Miałem już diagnozę choroby Stilla i dostałem skierowanie do szpitala na oddział reumatologii. Nie podobało mi się to od razu. Na oddziale Pani ordynator w wywiadzie ze mną dostała jasno przekazaną informacje że było uderzenie w kolano. ( Panią tą opisałem delikatnie w dziale z ostrzeżeniami , kogo unikać). Oczywiście specjalista tej klasy miał swoją wersję i cel. Dostałem jakieś antybiotyki , zastrzyki, jak to bywa w szpitalu standardowo wenflon i kroplówki. Leczenie takie trwało około tygodnia oczywiście bez rezultatów pozytywnych dla mnie. Nagle Panią olśniło i stwierdziła, że jest to Róża - choroba ZAKAŹNA skóry. Debile wywieźli mnie do innego miasta, do innego szpitala na oddział zakaźny. Pomimo moich usilnych prób wpłynięcia na taką decyzję nic nie wskórałem.
Na zakażanym oczywiście też tłumaczę że chcę ortopedę bo to po uderzeniu itp. Ale nikt nie słuch. Mają napisane Róża i będą stosować odpowiednie leczenie. Mija następne 7 dni na niczym, inne kroplówki, zastrzyki , tabletki a efekt ten sam. Kolana zrobiło się czarne i potwornie bolało. Nie mogłem chodzić i ruszać już całą nogą przez ból. Pomagały okłady z letniej wody i kwasu bornego ale na chwile. Pamiętam że wyłem z bólu. Gorączka utrzymywała się cały czas. Po tygodniu w końcu wywalczyłem ortopedę. Zawieźli mnie wózkiem do poradni ortopedycznej. Pan ortopeda (młody, może dlatego myślący jeszcze) obejrzał, zrobił punkcję i zapytał od kiedy to jest i co ja robię na zakaźnym. Opowiedziałem mu moją wersję i TRIUMF-zostaje na ortopedii, zaczynamy wszystko od początku. Ortopeda podjął decyzję że trzeba mi jak najszybciej nawiercić kolano w trzech miejscach żeby oczyścić je z ropy jaka się wytworzyła dzięki debilnym decyzjom poprzednich tak zwanych Lekarzy. Opis tego zabiegu sobie darujemy teraz, może innym razem bo też nie obyło się bez emocji. Napisałem ten post żeby pokazać jak nas traktują lekarze, oczywiście nie wszyscy ale jestem pewien że mój przepadek nie jest pojedynczy. A mama z tatą powtarzali żeby słuchać innych.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sylwii
Administrator
Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 549
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:19, 07 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Coś wiem na ten temat. Ja byłam po operacji kolana. Skierowano mnie do sanatorium na rehabilitacje. Tam na miejscu żeby nie to, że sama chodziłam popołudniami i się podpinałam to ćwiczeń raptem byłoby 30 minut na dobę. Ale do sedna sprawy. Po operacji w karcie wypisowej miałam przykaz spania w łusce gipsowej żeby przykurcz w kolanie nie wrócił. Niestety pani doktor z sanatorium kazała mi ją odstawić ponieważ jak to stwierdziła nogą się zastanie i nie będę jej zginać. Kłóciłam się, że skoro kazali mi tak spać to tak będę robić i nie mają nic do gadania. Co się stało? Pani doktor na moich oczach połamała mi łuskę żebym tylko w niej nie spała! ;/ Powrócił przykurcz, noga i tak przestała się zginać w kolanie. Czyli problem na nowo powrócił. Kiedy przyjechałam do szpitala i lekarze zobaczyli w jakim sanie jest noga zaczęli obwiniać mnie! Nie słuchali moich wyjaśnień jak to się stało. Wg nich to ja nie chciałam spać w łusce bo niewygodnie itd. itp. Było mi cholernie przykro bo jak mogłabym sama zaniedbać nogę skoro dostałam szanse ponownego zginania nogi dzięki czemu moje życie stało się łatwiejsze? Pani doktor z sanatorium skazała mnie na kolejna operację prostowania nogi na siłę aparatem Ilizarowa. Tak wygląda moja historia. Jak widać gdyby chcieli nas słuchać może nasze życie teraz wyglądałoby inaczej. My musimy teraz nauczyć się żyć z tymi konsekwencjami na co dzień.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sylwii dnia Pon 10:27, 07 Mar 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
outlaws13
Aktywny Użytkownik
Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płońsk
|
Wysłany: Pon 10:25, 07 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Dokładnie.
Do dziś dzięki tej błędnej decyzji w dwóch szpitalach miałem 4 operacje tego kolana. Usunięte ścięgna i wiązadła, ścięgno odpowiedzialne za prostowanie nogi sprawne w 30%-kiedyś się zerwie. Stabilizator na stałe. A wszystko to przez stratę dwóch tygodni i dopuszczenie do powstania ropy w kolanie i wytworzeniu się procesu gnilnego tkanek. Oczywiście tego można było uniknąć.
!!! WYSTARCZYŁO SŁUCHAĆ. !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|